EDIT: Jeśli czytałeś/czytałaś ten rozdział to prosze zostaw komentarz, ponieważ zaczynam się zastanawiać nad zamknięciem bloga.
Z perspektywy Catherine
Z perspektywy Catherine
Obudziły mnie promienie słońca. Nie otwierałam oczu tylko naciagnęłam kołdre na twarz. Podczas tego ruchu poczułem coś cięzkiego na brzuchu. Zsunęłam nakrycie i powoli otworzyłam oczy. Na moim brzuchu leżała głowa..Malika. Spał. Tak słodko wyglądał. Nie miałam ochoty go budzić. Ech..mogłabym tak na niego patrzec godzinami.
Niestety przerwał to Louis, który z szerokim uśmiechem na twarzy wpadł do sali. Hmm..moge go nawet polubić.
-Dzień dobry!- krzyknał a Zayn otworzył leniwie oczy isie przeciągnął. Kiedy zauwarzył ze na mnie leży szybko sie podniósł.
-Głośniej sie nie dało?- warknął do przyjaciela.
-Wiesz, ze sie moge głosniej drzeć.- uśmiechnał sie Loui wyzywajaco.
-No da..
-Przestańcie!- powiedziałam szybko.- Jak jeszcze ktoś się wydrze to pozabijam jasne?- pogroziłam im palcem.
-Jasne.-powiedzieli jednocześnie.
Dziekuje..- mruknelam.
I tak oto minal mi dzien. Przez moj pokoj przewineli sie wszyscy z 1D.
Jak to stwierdzili mieli wrazenie ze sa odpowiedzialni za to ze tutaj jestem. Nie powiem..sa slodcy. Louis i Harry ciagle sie wygłupiali, Liam próbował ich ogarnąć, a Niall siedział i co chwila jadł. Swoją drogą nie powiedziałabym że jest takim żarłokiem.Około 12 Zayn gdzieś zniknął bez słowa. Popatrzyłam pytająco na Liam`a który zajął jego miejsce koło mnie.
-Perrie.- wyjaśnił i lekko się uśmiechnął.
7 godziny później...
- Niall..chodź idziemy się przejść i zobaczyć co u młodszych dzieci.-poinformował przyjaciela Payne.
-A co? Ja jestem stara?-zasmiałam się.
-Nie aż tak..-uśmiechnął sie.
-No dobra, dobra.-powiedział blondynek wstając.
-Niall?- zrobiłam słodkie oczy.
-Tak?- zapytał zajądając kolejnego długiego żelka wydobytego z paczki.
-Dasz mi zelka?- zapytałam niezwykle dziecięcym głosem.
-Eh..i weź tu takiej odmów.- uśmiechnał się i podał mu paczke., Wzięłam kilka żelek i podziękowałam.Chłopcy wyszli a ja zostałam z dwotami którzy zaczeli się bic.
-Przestańcie!- krzyknęłam a oni zastygli w dość dziwnej pozycji.- Jeszcze jeden pisk, ruch, krzyk a dostaniecie po tych pustych łbach.
-Dobra, dobra.-powiedział Louis. Usiadł na moim łóżku a Harry zajął miejsce na krześle. Obaj zaczęli się na mnie patrzeć.
-Będziecie tak siedzieć i się na mnie gapić?- wysyczałam przez zęby.
-Mhmm..-mruknęli jednocześnie. Siedzieli tak z dziesiec minut. Zaczełam się już ich bac. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł Malik.
-Zayn.-odetchnęłam z ulgą.- W końcu. Weź coś zrób bo siedzą tak cały czas..
-Harry? Louis?-powiedział chłopak a oni ani drgnęli. Po chwili chłopak zmienił koncepcje.- Louis..Niall sie dobiera do twoich marchewek. W domu.-powiedział przeciągle na co brązowowłosy zerwał się i już go nie było, a Harry siedział tak dalej.- Harry..Ta pielęgniarka która tak ci się podobała wspominała coś o tym że bardzo jej sie podobasz.- chłopak ani drgnął.- I bardzo chętnie się z tobą umówi.-powiedział mulat a ten nic.- I że pójdzie z tobą do łóżka..- spróbował a loczek puścił się biegiem niedomykając nawet drzwi. Oboje z Zaynem wybuchliśmy śmiechem. Chłopak zamknął drzwi i usiadł koło mnie.
-Jak sie czujesz?- uśmeichnąłs ie ciepło.
-Dobrze.- odwzajemniłam uśmiech,.
-Wybacz jeśli sprawiali problemy. Tacy już są.
-Oj nie było tak źle..no ale cóż 5 godzin z Harrym i Louisem..to było straszne.
-Biedna ty.-zaśmiał sie.
-Biedna ja.-zawtórowałam mu.
Nagle Malik zrobił coś niespodziewanego. Pochylił się nade mną i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho i przejechał smukłymi, zimnymi palcami po policzku. Poczułam jak na moich polikach wyrasta rumieniec. Mulat delikatnie przejechał swoimi ciepłymi warkami po moich ustach a ja dosłownie się rozpłynęłam. Zamknęłam oczy. Po chwili pogłębił pocałunek co ja odwzajemniłam.
_______
___
Oto rozdział 3, tak wiem krótki jest, przepraszam :c
Dziekuje..- mruknelam.
I tak oto minal mi dzien. Przez moj pokoj przewineli sie wszyscy z 1D.
Jak to stwierdzili mieli wrazenie ze sa odpowiedzialni za to ze tutaj jestem. Nie powiem..sa slodcy. Louis i Harry ciagle sie wygłupiali, Liam próbował ich ogarnąć, a Niall siedział i co chwila jadł. Swoją drogą nie powiedziałabym że jest takim żarłokiem.Około 12 Zayn gdzieś zniknął bez słowa. Popatrzyłam pytająco na Liam`a który zajął jego miejsce koło mnie.
-Perrie.- wyjaśnił i lekko się uśmiechnął.
7 godziny później...
- Niall..chodź idziemy się przejść i zobaczyć co u młodszych dzieci.-poinformował przyjaciela Payne.
-A co? Ja jestem stara?-zasmiałam się.
-Nie aż tak..-uśmiechnął sie.
-No dobra, dobra.-powiedział blondynek wstając.
-Niall?- zrobiłam słodkie oczy.
-Tak?- zapytał zajądając kolejnego długiego żelka wydobytego z paczki.
-Dasz mi zelka?- zapytałam niezwykle dziecięcym głosem.
-Eh..i weź tu takiej odmów.- uśmiechnał się i podał mu paczke., Wzięłam kilka żelek i podziękowałam.Chłopcy wyszli a ja zostałam z dwotami którzy zaczeli się bic.
-Przestańcie!- krzyknęłam a oni zastygli w dość dziwnej pozycji.- Jeszcze jeden pisk, ruch, krzyk a dostaniecie po tych pustych łbach.
-Dobra, dobra.-powiedział Louis. Usiadł na moim łóżku a Harry zajął miejsce na krześle. Obaj zaczęli się na mnie patrzeć.
-Będziecie tak siedzieć i się na mnie gapić?- wysyczałam przez zęby.
-Mhmm..-mruknęli jednocześnie. Siedzieli tak z dziesiec minut. Zaczełam się już ich bac. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł Malik.
-Zayn.-odetchnęłam z ulgą.- W końcu. Weź coś zrób bo siedzą tak cały czas..
-Harry? Louis?-powiedział chłopak a oni ani drgnęli. Po chwili chłopak zmienił koncepcje.- Louis..Niall sie dobiera do twoich marchewek. W domu.-powiedział przeciągle na co brązowowłosy zerwał się i już go nie było, a Harry siedział tak dalej.- Harry..Ta pielęgniarka która tak ci się podobała wspominała coś o tym że bardzo jej sie podobasz.- chłopak ani drgnął.- I bardzo chętnie się z tobą umówi.-powiedział mulat a ten nic.- I że pójdzie z tobą do łóżka..- spróbował a loczek puścił się biegiem niedomykając nawet drzwi. Oboje z Zaynem wybuchliśmy śmiechem. Chłopak zamknął drzwi i usiadł koło mnie.
-Jak sie czujesz?- uśmeichnąłs ie ciepło.
-Dobrze.- odwzajemniłam uśmiech,.
-Wybacz jeśli sprawiali problemy. Tacy już są.
-Oj nie było tak źle..no ale cóż 5 godzin z Harrym i Louisem..to było straszne.
-Biedna ty.-zaśmiał sie.
-Biedna ja.-zawtórowałam mu.
Nagle Malik zrobił coś niespodziewanego. Pochylił się nade mną i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho i przejechał smukłymi, zimnymi palcami po policzku. Poczułam jak na moich polikach wyrasta rumieniec. Mulat delikatnie przejechał swoimi ciepłymi warkami po moich ustach a ja dosłownie się rozpłynęłam. Zamknęłam oczy. Po chwili pogłębił pocałunek co ja odwzajemniłam.
_______
___
Oto rozdział 3, tak wiem krótki jest, przepraszam :c