Poprzednie wersje opowiadania

Rozdział pierwszy:
Ten tydzień był jedną wielką tragedią. Pogrzeb, pakowanie, wylot..aż w końcu piękny dom w Londynie. Pogrzeb to była tragedia. Ludzie ubrani na czarno, składający kondolencje. Oni nei iwedza jak to jest stracić osobe którą się kochało.Straciłam matkę. Teraz zostałam sama. Nie licząc mojego ojca i siostry bliźniaczki, z którą sie nienawidziłyśmy.
Siedziałam w samochodzie i gapiłam się na nowy dom. Był cały przeszkolony, biały i jak dla mnie za zimny. Otaczał go piękny ogród a z tyłu miał być basen.
-Akira!-krzyknęła czerwonowłosa Phoebe. Patrzyła na dom jak urzeczona. Wysiadłam i ustałam koło niej. Niby była moja bliźniaczką, ale wszyscy mówili że jest ładniejsza i czasem ją do mnie porównywali. Oczywiscie wtedy kiedy była grzeczna. Czyli bardzo, rzadko. No ale moja wina że jestem typem kujona? Że nie znosze spódniczek i sukienek?
-Nie stój tak..idziemy się rozejrzeć, później zakupy, i ruszamy na podbój Londyńskich klubów.- wyliczała moja siostra.
-Tak. Życzę ci powodzenia.- usmeichnełam się i poszłam w kierunku domu.
-Nie ty idziesz ze mną. - weszłyśmy razem do domu i dosłownie odebrało nam mowe. Dom był pięknie urządzony. Kryształowe żyrandole, kanapy z baiłej skóry, marmurowe lekko kręte schody oraz blaty w kuchni, podłogi z białego drewna.-Tatuś sie postarał..-powiedziała Phoebe rozglądając się i jak na komende do domu wszedł nasz 37 letni ojciec w czarnych spodniach od garnituru i białej koszuli.
-Podoba się wam?- zapytał.
-Tak.- powiedziałysmy jednocześnie.
-Dobrze więc. Niestety ja się musze zajać pracą. Widzimy się na kolacji. No i rozpakujcie się. Emm..nasza gosposia powinna gdzies być w domu. Aha i wieczorem wam przedstawie kilka osób.
-Dobrze tato..-powiedziałysmy jednocześnie i po chwili ojciec zniknął za drzwiami.
-Tylko mi nie mów że kogoś ma!-krzyknęłyśmy jednocześnie.
-Przestań po mnie powtarzać!-znowu powiedziałyśmy razem.
-Ide stąd!-i znowu. Po chwili odszukałyśmy pokoje. W jednym stały kartony podpisane imieniem. Był to duży cały wręcz przeszklony pokój. Stała tu czerwona komoda, czarne łóżko przygryte czerwoną satynową kołdrą. Na środku leżał puchaty czerwono-czarno-szary dywan. Zaczełam się rozpakowywać. Nim się obejrzałam była 7 i usłyszałam kobiecy głos z dołu przywołujący na kolacje. Mimochodem spojrzałam w lustro. Miałam na sobie czarne, poprzecierane rurki i szarą bluze z kapturem. Blond włosy były związane w wysoki kucyk. Na nosie miałam czarne okulary kujonki, a na nogach czerwone Conversy. Wyszłam z pokoju w tym samym momencie co Phoebe ze swojego który znajdował się na przeciwko mnie.Miała na sobie czarną koszulkę z napisem "Just your typical hardcore, casual sex"   , a włosy miała rozpuszczone.
-Zaczęłaś w ogóle się rozpakowywać?-zapytałam kiedy schodziłyśmy na dół.
-Jasne..że nie.-uśmiechnęła się. Byłyśmy juz w połowie schodów i przed nami wyłonił się salon.-Zjemy tą nudną kolacje i idziesz ze mną d..
-Phoebe! Akira!- przerwał jej ojciec.- Czy ja wam nie mówiłem że mamy dziś gości?! Phoebe jak ty wyglądasz?!
-Tak jak zawsze..-powiedziała nadal patrzac na mnie i się uśmiechając. Nagle usłyszałyśmy jakieś śmiechy i w tym samym momencie odwróciłyśmy głowy by zobaczyć..chłopców z One Direction. Nie no..pięknie..nie dość że ich nie znowsze to jeszcze są pod moim dachem i się z nas nabijąją. Jak ja nie lubie takich typków.
-O! Jestem za pieć minut!-krzyknęła Phoebe. Już biegła na góre, ale poo chwili wróciła i chwyciła mnie za ręke.- Chodź kretynko!
-Co..?-nie zdąrzyłam nic powiedzieć i już pociagneła mnie na góre.
-Przebież się, uczesz i zrób cos z twarzą.- krzyknęła i wepchneła mnie do mojego pokoju a sama zniknęła w swoim.
-Osz..-warknełam do swojego odbcia. Poszłam do (nie przeze mnie) zaopatrzonej garderoby. Wybrałam czarną sukienkę do kolan bez rękawów, złoty łańcuszkowy pasek, czarne lakierowane szpilki. Ubrałam się, rozpusciłam i rozczesałam włosy, założyłam szkła kontaktowe i lekko się pomalowałam. Hmm..nie przywiązuje wago do stylu ale niech gwiazdki wiedzą jaka jestem ładna (i skromna). I znowu..wyszłam z pokoju w tym samym momencie co moja siostra. Wyglądała identycznie jak ja. No gdyby nie tatuaże i kolor włosów.
-To moja sukienka!-krzyknełysmy jednocześnie.
-Nie, bo moja!- także krzyknęłyśmy jednocześnie.
-Nie podoba się to się przebież.-mruknęła.
-Nie dobra, w końcu jesteśmy bliźniaczkami. I przynajmniej wiem że masz odbry gust.- wzięła mnie pod ręke.- A teraz chodź i sie uśmiechaj.
-Ale ja ich nie znosze.- mruknęłam.
-Ja też, ale to że wyglądaja na gejów nie znaczy że nimi są.
-Niech ci bedzie..-mruknęłam i zeszłysmy ze schodów. Tata w czarnym garniturze stał pośród otaczających go chłopców. Wszyscy pili szampana.
-No w końcu..-powiedział ojciec. Wszystkie piec par oczu skierowały się na nas.- Kto mi podmienił córki?- zasmiał sie ojciec.- Od kiedy wy się tak kochacie?
-Tato nie rób siary..-warknęła Phoebe i po chwili już musiałam stać z nią przy chłopakach.- Jestem Phoebe, a to moja siostra Akira.- powiedziała zalotnie. No pięknie to teraz będzie z nimi flirtowała. Na prawdę najlepszy tydzień ever..
-Ja jestem Zayn.- uśmeichnął się powalająco chłopak.
-A to Niall, Louis, Harry i Liam.- wymienił po kolei, a kazdy obdarzył na uśmiechem i "cześć".


Niestety byłam zmuszona jeszcze z nimi porozmawiać, a raczej słuchać ich rozmów z Phoebe. Reszt kolacji minęła raczej normalnie. Moja siostra robiła maslane oczy do Harrego a ja siedziałam pomiędzy moją siostrą a Malikiem. Nasza gosposia która okazała się miła starszą panią o imieniu Gail przyrządziła pyszne dania, ale i tak nic nie zjadłam bo nie dośc że nie ich nie znosze to i tak zbyt krępowalo mnie to towarzystwo. Na deser oczywiście ulubiona rzecz Phoebe- szarlotka z bitą śmietaną i lodami śmietankowymi. Jak miło że raczej nikt w tym domu nie przejmuje się moim uczuleniem na jabłka. Czyli innymi słowy kolacja była do dupy. Ojciec rozmawiał z chłopakami o ich nowej płycie i czymś tam jeszcze. nie słuchałam. Kompletnie sie wyłączyłam. Rozmyslałam o nowej szkole. Ciekawe jak tam bedzie. Pewnie od razu dostane plakietke kujona..no ale trudno taki mój marny żywot..
Kiedy chłopcy odchodzili pożegnałam się z nimi. No dobra, może tak odrobine zmieniłam o nich zdanie co nie znaczy ze bede słuchać ich muzyki i ze ich pokocham  bede ich piszczacą fanką. Na porzegnanie-co mnie zdziwiło- Zayn mnie przytulił.
-Em..Akira?-popatrzył na mnie mulat i uśmiechnał się.
-Tak?
-Umówisz się ze mną?-zapytał.
-Emm..no a..-zdziwiłam się na jego propozycje.-A-a ty nie jesteś z Perrie Edwards?- no może i mi się obiło o uszy coś na temat ich związków.
-Nie..rozstaliśmy się kilka tygodni temu. No to jak? Jutro o 8 po ciebie wpadne?
-Zayn, ale ja nie chodze tak wyglądając codziennie, na codzień nosze okulary nie maluje się..
-Wiem, ale mimo to chce i tak się spotkać. Co ty na to?
-No dobra..-powiedziałam. Chłopka cmoknął mnie w polik i zniknał za drzwiami,a ja stałam jak wryta. Zaraz, zaraz..czy Zayn Malik właśnie zaprosił mnie na randke?
-Uu..Akira?- Phoebe pomachała mi reką przed twarzą.
-Mam rande..umówiłam się na randke.-mówiłam jakbym niedowieżała.
-Coo? Z kim?-pytała moja siostra.
-Zayn mnie zaprosił..-uśmiechnęłam się.

Rozdział drugi:
Cała sobota zeszła mi na rozpakowywaniu się, układaniu, pomaganiu Phoebe i kiedy w końcu wybiła 7 troche spanikowałam. Nie jadłam nic od rana i źle się z tego powodu czułam. Zeszłam wiec na dół. Usiadłam przy barze śniadaniowym i poprosiłam uśmiechniętą Gail, która krzątała się po kuchni o płatki kukurydziane. Jednak zamiast tego dostałam tortille pełną kurczaka i kapusty z białym sosem.
-Gail..prosiłam tylko o płatki kukurydziane nie znjem tyle.
-Niech się panienka nie kłóci, panienki ojciec kazał jej dawać więcej niż chce..-powiedziała myjąc naczynia. Zabrałam się za jedzenie. Nie powiem było dobre ale jak dla mnie zbyt tłuste.
Ach..kochany tatuś. Ma problem z tym ze nie jem ale nie z tym co podają do jedzenia w tym domu. Nie rozumiem jego porypanej logiki. Skończyłam jesc jak najszybciej mogłam i pobiegłam na góre. Było już 20 po. Jak nie zdarze to się powiesze. Szybko wskoczyłam pod prysznic i wziełam szybki prysznic. Zawinęłam włosy w ręcznik wytarłam się i zaczełam ubierac. Założyłam zielone rurki, szary sweter z napisami, czarne krótkie trampki w białe kropki. Na ręke włożyłam dużą srebrną bransoletkę z potylami. Wysuszyłam włosy i chwyciłam lokówkę. Nim zdążyłam skończyć rozległ się dzwonek do drzwi. Słyszałam jak coś upada w pokoju na przeciwko i krzyk Phoebe "Ja otworze!".
-Nie Zayn..-powiedziałam do siebie i spojrzałam na zegarek. 8:01. No super..
-Akira!-dobiegł mnie głos siostry z dołu. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Pieć minut!-krzyknęłam i wróciłam do lustra. Skończyłam krecic włosy polakierowałam je i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam na głowe biały kapelusz z czarnym paskiem a na nos swoje czarne kujonki. Chwyciłam torbe z łożka i pognałam na dół. Przy drzwiach stał Zayn. Miał na sobie jeansy i czerwoną koszule w kratke rozpiętą a pod nią biały podkoszulek. Obok niego Phoebe..w samej koszulce. Jak ja ją kocham.. Usmiechnęłam się i podeszłam do chlopaka a on mnie uściskal.
-Ładnie wyglądasz.-uśmiechnał sie.
-Dzięki..-powiedziałam usmiechając się niesmiało.
-Blee..-mruknęła moja siostra i już jej nie było.
-No to jak idziemy?-zapytał Mulat a ja pokiwałam głową. Wyszliśmy z domu i po chwili siedzieliśmy w jego samochodzie, Jechaliśmy w  ciszy. Nie bardzo wiedziałam co mam mówić. Do tej pory byłam na góra dwóch randkach. Po jakiś dziesięciu minutach Zayn zatrzymał samochód i otworzył mi drzwi uśmiechajac się do mnie. Wysiadłam i spojrzałam na budynek przed nami. Był to mega wysoki drapacz chmur. Chłopak wziął mnie za ręke i pociągnął do środka. Okazało się ze winda jest nieczynna więc pozostając nam schody. mam nadzieje że nie idziemy zbyt wysoko.
-Które piętro?-zapytałam.
-Dach.-usmiechnął się.
Kiedy w końcu dotarliśmy do drzwi prowadzacych na dach byłam cała czerwona i oddychałam cięzko.
-Serio? Pierwsz randka a ty już każesz mi biec 70 pięter w góre?-powiedziałam ze śmiechem.
-Tak, a teraz zamknij oczy i nie podglądaj.-powiedział.
-Okej..-zrobiłam jak mi kazał i dałam się poprowadzić. Po paru sekundach już staliśmy a mnie ogarneła woń kwiatów, a do moich uszu docierały ciche dźwięki muzyki.
-Otwórz.- wyszeptał chłopak do mojego ucha. Powoli otworzyłam oczy i aż zaparło mi dech w piersiach. Cały dach był pokryty różnorodnymi kwiatami o pięknych barwach. Na podłodze leżał duży koc a na nim stał kosz piknikowy, wino i dw akieliszki.
-Pięknie..-powiedziałam i odwróciłam się do chłopaka. Usiedliśmy na kocu a Zayn otworzył wino, nalał i podał mi kieliszek. Wino było smaczne i słodkie.

Przez kilka godzin siedzieliśmy śmiejąc się, rozmawiąjąc, milcząc, przytulajac, pijąc wino. OZstałam nawet nakarmiona przez Zayn`a z powodu iż jego zdaniem nie zaszkodzi jesli nabiore troche ciała. Na pocżatku udawałam oburzenie jednak później mi się spodobało.

Malik zatrzymał samochód przed moim domem. Było po 12. Miejmy nadzieje że mi się nie oberwie. Miałam juz wysiadac kiedy chłopak złapał mnie za reke i przyciągnał do siebie. Nim się obejrzałam jego usta spoczeły na moich. Całował delikatnie ale za razem stanowczo. Jego język wdarł się do moich ust penetrując, poznajac. Nie wiem ile trwał ten pocałunek ale kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy a moje tętno się unormowano powiedziałam "dobranoc" i pobiegłam do domu. W pokoju padłam na łózko twrazą do dołu i zacżęłam się śmiac jak głupia. Czy zawsze tak jest kiedy umawiasz się z jednym z najprzystojniejszych chłopaków jacy stąpali po ziemi? Nie wiem..wiem że własnie jakaś minute temu przeżyłam swój pierwszy pocałunek i to z Zayn`em Malikiem.

Rozdział trzeci:
Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Co?- wyjęczałam przekręcając sie na drugi bok. Usłyszałam że drzwi się otwierają.
-Akira wstawaj jedziecie ze mna do studia.- usłyszałam głos taty jak za mgłą. Oczy mi się kleiły. Chciałam spać.- Za 20 minut cie widze na dole.- powiedział i uslyszałam trzask drzwi.
Ze snu wyrwała mnie lodowata woda. Dosłownie. Usiadłam gwałtownie i krzyknęłam. Spojrzałam na Phoebe która stała nade mną trzymając w reku wiadro.
-Tata kazał cię obudzić.-uśmiechnęła się niewinnie.- Wiec wstawaj nie ma czasu.- powiedziała i zaczęła mnie ciagnąć do wyjścia.
-Odbiło ci?! Nie pójde cała mokra do studia.- warknełam próbując się wyrwać jednak Phoebe jest silniejsza nic wygląda. Na szczęście zasnęłam wczoraj w ubraniach z randki, ale i tak wyglądam jak zmokła kura.
-Nie ma czasu na przebieranki. Ojciec czeka w samochodzie i jest zły.-powiedziała. Sama była ubrana w czarne rurki i koszulke z logo My Darkest Days.
-Jak to jest że ty wracasz do domu o 4 a wstajesz o 6?- ziewnęłam zakładając czarne baletki. Wyszłysmy na dwór a ja zamknęłam oczy przed rażącymi promieniami słońca. w odpowiedzi na to jeknęłam co było wyrazem czystego ból.
-No nie wiem? Ni sypiam?-zaśmiała się i wrecz wepchnela mnie do czarnego SUV`a. Siedział tam już tata pisząć coś na Blackberry. Posłał mi źle zapowiadajace spojrzenie.
-Całą noc spędzasz z chłopakiem, potem masz problem ze wstaniem i na ważne spotkanie jedziesz cała mokra we wczorajszych ubraniach.-powiedział. Tak bo to ja jestem ta zła córka. Phoebe moze latać całą noc po klubach wskakując do każdego łóżka po drodze a mi nie wolno iść na randke. Dom wariatów.
-Takie życie.- skwitowałam. Reszte drogi pokonaliśmy w ciszy. Po d studiem kreciło się kilku paparatzzich. Weszliśmy do środka i razem Phoebe dreptałyśmy za ojcem który rozmawiał przez telefon. W końcu dotarlismy do pomieszczenia pełnego konsolet z przeróżnymi pstryczkami. Dało się słychać pierwsze słowa "Little Things". One Direction siedzieli za szybą i nagrywali piosenke. Wszyscy na krzesłach. Niall i Liam z gitarami. Zayn siedział plecami do mnie i śpiewał swoją partie.

Mimowolnie się usmiechnęłam na wspomnienie wczorajszego dnia, a w dodatku jego głos plus ta piosenka podziałały jak miód na serce. Popatrzyłam na Louisa siedzącego na przeciw mojego..-można chyba powiedzieć- chłopaka, który wziął kartke z tekstem i zaczał coś na niej rysować. Po chwili podniósł kartke żeby Zayn zobaczył. Na niej widniał napis " Twoja dziewczyna <3". Posłałam chłopakowi złowrogie spojrzenie a on zrobił mine niewiniątka. Zayn odwrócił się tym samym przerywając drugi głos dla Liama i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech , a Liam natomiast przywołał Zayna do porzadku, po chwili wybuchł ich śmiech. Ojciec posłał mi złowrogie spojrzenie.
-Nie pieprz próby.- mruknał beznamiętnym tonem.-Mogłem cię nie brać.
-Nic nie pieprze. - warknełam. Miałam serdeczny dość jego humorów. Chłopcy wrócili do próby a ja pociągnęłam Phoebe szczerze mówiąc nie wiem gdzie.
-Gdzie idziemy?-zapytała wlekąc się za mną.
-Nie wiem, przed siebie..-mruknęłam. I tak błądziłyśmy po korytarzach, aż w końcu znalazłyśmy łazienke. Była ładna i schludna no i opustoszała. Przysiadłam na blacie obok umywalki a Phoebe obok mnie. Po krótkiej chwli dziewczyna wstała i zamknęła drzwi na klucz po czym z torby wyciągneła jakieś ubrania i mi je podała.
-Trzymaj.- powiedziała a ja przyjęłam rzeczy mierzac ja podejrzliwym wzrokiem.- No co?- zapytała poirytowana.
-Nie mogłas mi tego dać wcześniej?- warknęłam.Wstałam i zrzuciłam z siebie jeszcze mokre ubrania po czym założyłam suche. Były to krótkie spodenki jeansowe z ćwiekami i czarna koszulka na ramiączka.
-Nic innego nie było?-mruknęłam odwracajac się do niej plecami, a ona jakby zrozumiała przekaz zaczęłam mnie czesać szczotką wyjętą z torby a potem zaplatać moje włosy w dwa warkocze.
-Nie marudź..odwróć się.-nakazała a kiedy to zrobiłam zaczełam mnie malować.
-Co ty nosisz w tej torbie?-zapytałam.
-Zdziwiłabys się.- uśmiechnęła się tajemniczo i zajeła sie nakładaniem cienia na mojeo powieki.
-Nie było pytania..-zasmiałam się. Po 5 minutach mogłam podziwiać efekt. Ciemny sień na oczach, rzesy jak sztuczne, ładne czarne kreski, malinowe usta, róż na policzkach.- Ale ja jestem ładna..-uśmiechnęłam się.
-A jaka skromna..-powiedziała Phoebe schodząc z blatu. Zgarnęłaa moje ubrania i wrzuciła do troby.- Oc..bym zapomniała. Wyjęła z torby złoty łańcuszek.- Nie wzięłaś wczoraj na randkę.-powiedziała zapinając mi go na szyi. Dostknęłam małej diamentowej łezki. Ten naszyjnik to jedyne co mi zostało po mamie. Dałami go jak miałam ze 13 lat. Od tamej pory traktowałam go jak talizman i nigdy go prawie nie zdejmowałam.
-Tak jakos zapomniałam..-powiedziałam.- Idziemy?
-Tak.
Wróciliśmy do pokoju gdzie napotkałam wrecz pogardliwy wzrok ojca. Chłopcy siedzieli dalej za szybą jednak teraz rozłożeni na kanapie i fotelach. Widocznie maja przerwe. Phoebe pociągnęła mnie do środka i od razu usiadła na podłokietniku fotela na którym siedział Harry. Ja podeszłam Zayna który siedział obok Louisa.
-Moge?-uśmiechnęłam sie do swojego chłopaka  on natychmiast się przesunąl robiąc mi miejsce. Usiadłam obok niego i się śmiechnęłam. Zayn nachylił się nademną i dał mi lekkiego buziaka.
-Ludzie..nie jesteście sami.-powiedział Louis.
-Dziękujemy ci Louis za te jakże cenną uwage.-powiedział Zayn do przyjaciela uśmiechając się przy tym złoliwie.
-No co Zayn? Ja ci prawde mówie.-zasmiałs ie chłopak siadając na oparciu kanapy.
-Louis, ale pamietaj. Ty nie jesteś Super menem i nie umiesz latać wiec lepiej sie odsuń od krawedzi.-powiedział Liam jak do małego dziecka. Powstrzymałam się zeby nie wybuchnac śmiechem.
-Jak ty tak możesz mówić Liam?- powiedział chłopak teatralnym głosem stając na oparciu.- Ja jestem supermenem!- wypiął dumnie pierś i skoczył spowrotem na kanapie lądujac głową na moich kolanach.- No hej Bejbe.-usmiechnął się i puścił d mnie oczko.
-Louis, poszedł już, to moja dziewczyna.-powiedział Zayn i zwalił przyjaciela na podłoge. Zaśmiałam sie i popatrzyłam na Zayna.
-Jestem twoja dziewczyną?-zapytałam tak zeby tylko on usłyszał.
-A nie?-usmichnał się, a ja nabrałam wilkiej octy zeby mnie pocałował.
-Chyba tak.- zasmiałam się i lekko go pocałował, na co Phoebe jeknęła zniesmaczona.- Będziemy mogli pombyć troche sami? No wiesz..poprzytulać..-powiedizałam a na twarz MOJEGO chłopaka wpełzł uśmiech.
-Ech..niestety nie kotku..zaraz nagrywamy jeszcze jedną piosenke, później jedziemy na probe, wieczorem koncert..no ale mam nadzije że bedziesz mi towarzyszyć w wypadzie do klubu po koncercie.
-Jasne że bede.- usmiechnełam się, a on usniósł mój podbródek i pocałował mnie słodko po cyzm niesttey wrócił do mikrfonu a razem z nim reszta. Moja siostra usiadła obok mnie i razem słuchałyśmy "Best Song Ever". Jutro chyba zaczynają kręcić teledysk. Już nie moge się doczkać. teraz rawie każdy dzień będe z Zaynem..a najbardiej nie moge doczekać się naszej nastepnej randki. On jest słodki, miły..kochany. Nie kocham go..lubie go i to bardzo..kto wie co z tego wyniknie. Ale jak na razie - zapowiada się ciekawy tydzień.

__________________________

Rozdział pierwszy

Poczułam szturchniecie w ramie. Otworzyłam powoli oczy i je przetarłam. Spojrzałam w bok by zajrzeć prosto w szare oczy siostry. Jej czerwone włosy były związane wysoko w koński ogon. Miała perfekcyjny ciemny makijaż.
-Jesteśmy na miejscu.- powiedziała wysiadając z samochodu. Poszłam w jej ślad i zrobiłam to samo. Wyjęłam torbe i przerzuciłam ją przez ramie po czym spojrzałam na dom. Był duży, biały..ładny.
(bez palm i tego domu z tyłu)

Gdyby nie fakt że jest w środku jakiegoś pola byłoby jeszcze lepiej. Z jednej strony jakieś zboża i las a z drugiej droga i pełno krzaków. Weszłyśmy do domu. Rozejrzałam sie po wnętrzu. Wszystko było w bieli. Białe, skórzane kanapy, białe ściany, białe marmurowe schody lekko zakręcone, białe blaty i szafki w kuchni. Po chwili dołączył do nas ojciec kończąc rozmowe przez Blackberry.
-Jak sie podoba?-zapytał poprawiajac biała koszulę.
-Super.-powiedziałyśmy jednocześnie z Phoebe.
-To dobrze. O 8 mamy gości na kolacji. Także róbcie co chcecie. Ja będę pracował. Widzimy sie o *.
-Jasne.- powiedziała moja siostra i ruszyła na góre, a ja za nią. Zaczęłyśmy szukać naszych pokoi. Jako pierwszy był pokój Phoebe w którym stały kartony podpisane jej imieniem.

-Boska.- uśmiechnęła się siostra.- Obstawiamy twoja obok albo na przeciwko.
-Ty sprawdź z boku ja na przeciwko.- weszłam do pokoju na przeciwko i moim oczom ukazała sie moja sypialnia.
-Znalazłam..-mruknełam a Phoebe zaraz znalazła sie przy mnie.
-Wow..jaka cukierkowa.-zasmiała się.
-Spadaj..-mruknelam i wypchnęłam ją za drzwi.
Spojrzałam na zegarek na szafce przy łożku. 6:29. O 8 mamy gości..super. Jakby mało mi było wszystkiego. Poszłam do łazienki.

Jak dla mnie duużo za duża. No ale trudno..Napuściłam wody do wanny i dodałam lawendowego płynu do kąpieli. Rozebrałam się i weszła do gorącej wody. nagle ogarnęła mnie senność. Fakt ze ostatnio źle sypiam daje sie we znaki. Jednak próbowałam walczyć z sennością. Posiedziałam w wannie aż woda nie wystygła. Wyszłam, wytarłam się i wysuszyłam włosy. W szlafroku poszłam do garderoby *zaopatrzonej przez ojca, a pomagała mu jakaś "koleżanka"* i zaczelam przeglądac ubrania. Może i jestem dziecinna mówiąc "kolezanka" ale taka prawda. Ojciec miał romans, matka miała romans. Nienawidziłam swojej rodziny. Jedyna osobą która mnie rozumiała chodź troche była Phoebe. Może i nasze stosunki są dziwne ale obie wskoczyłybyśmy za sobą w ogień. Z nią zawsze mogłam porozmawiac o wszystkim. O tym że zakochałam się w Matt`cie Heorbengu w 8 klasie, o tym że idiotka Mindi się mnie znowu czepia. Ona mówiła mi o tym jak rzucił ją chłopak którego NAPRAWDĘ  kochała, o tym że dla prawie wszystkich jest puszczalska o tym co sie działo na imprezie..Fakt. Ona miała fajniejsze życie ode mnie. Ją chciał kazdy chłopak, jej ojciec pozwalał na wszystko, nie czepiał sie kiedy zrobiła tatuaż, kiedy pomalowała włosy, kiedy przekłuła brew i nos. To z nią kazdy chciał rozmawiać. A ja? Ja zawsze stałam z boku. Kiedy ona szalała na imprezach ja siedizałam w domu i się uczyłam. To do mnie ojciec przyczepiał się o wszystko. To ja siedziałam ze wzrokiem wbitym w talerz kiedy to Phobe zabawiała naszych gości rozmową. Zawsze grałam drugie skrzycpe, ale przestało mi to przeszkadzać. Wole siedzieć cicho i nie zwracać uwagi. Z uwagi na to że ojciec teraz wział sie za wytwórnie płytowe i inwestowanie w filmy przez nasz dom przewija sie duża ilośc aktorów, aktorek, piosenkarzy, piosenkarek. Takie życie. Moje kontakty z "tatą idealnym" ograniczaja sie do krótkiego "tak" "nie" w odpowiedzia na jego pytania. Chyba już z rok nie powiedziałam do niego nic dłuższego niż dwa słowa.
Po dłuższym namyśle wybrałam :
(bez torebki i kolczyków)

Rozczesałam włosy i spięłam grzywke wsuwkami. poprawiłam okulary i wyszłam z pokoju.

Z perspektywy Phoebe
Nie powiem że dom był zły. Wprost przeciwnie. Był suuper. Juz sie nie moge doczekać kiedy ojca nie będzie w domu. Szykuje sie imprezka na maksa. Zwlekłam sie z łóżka. Było już po 7. Poszłam do łązienki i wzięłam prysznic.

Wytarłam się i wysuszyłam włosy. Eh..nie długo bede musiała pomalować. Znaczy Chloe mi pomaluje. Poszłam do garderoby i się przebrałam. Ciekawe kogo tym razem ojciec zaprosł na kolacje. Pewnie tych przez których wylądowałam w Anglii. Nie wiem u kogo jest teraz menadżerem, ale zaraz się dowiem. Pomalowałam się i ułożyłam włosy. Mam nadzieje że nie ci idioci z One Direction bo jeżeli zejde na doł i oni tam będą zaczne krzyczeć. Wyszłam z pokoju w tym samym momencie co moja bliźniaczka. Była ubrana identycznie jak ja.
-To moja sukienka!-krzyknęłyśmy jednocześnie.-Nie powtarzaj zas mną! To ty za mną nie powtarzaj! 
-Dobra..stop to sie robi straszne.- powiedziałam szybko.- Przynajmniej wiem że masz dobry gust..tylko te okulary cie nie pasują.
-Spadaj..-mruknęła i ruszyła w strone schodów a ja szybko zrównałam się z nią.
-Phoebe! Chloe!- dobiegł nas glos ojca z dołu.
-Idziemy!- krzyknęłyśmy jednoczenie.- Obiecuje że jeżeli jest menadżerem One Diretion i oni tam będą zaczne krzyczeć.- powiedizałam do siostry.
-Powstrzymam cię jesli ty mnie.
-I to kolejny dowód że jesteś moją siostra.-zasmiałam się i wzięłam ją pod ramie.
-Tak..nie lubie takich gejowych ludzi.-zasmiała się.
-Jakich ty słów używasz..-powiedziałam "przerażonym" głosem i postarałam sie stłumić śmiech. Dalej na nią patrzyłam, na jej twarzy wykwitł krwisty rumieniec, a zaraz potem zdziwienie. odwróciła się do mnie.
-Możesz krzyczec.- usmiechnęła się słodko. Popatrzyłam przed siebie (bo w miedzy czasie zeszłyśmy na doł) i szczęka i opadła. Wokół mojego ojca stała pokaźna grupka utworzona z One Direction.
-Nie!-krzyknełam bezgłośnie w strone Chloe na co ona odpowiedziała mi pełnym boleści wzrokiem. Obie wybuchłyśmy głosnym smiechem, prawie zginając sie wpół, a wszystkie 6 par oczy kierowało sie na nas.
-Ustalmy, że są adoptowane.- mruknąl nasz ojciec do chłopców na co oni stłumili śmiechy. Kiedy w końcu złapałyśmy oddech pociągnęłam siostre w strone grupki. Christopher oddalił się w keirunku kuchni.
-Witam drogich panów.-uśmiehcnęłam się uroczo na co Chloe prychnęła.- Jestem Phoebe, a to moja kochana siostrzyczka Chloe.- usmiechnęłam się. 
-Ja jestem Zayn.-uśmiehcnał się mulat z czekoladowymi oczami które wygladały jak czekoladki.- To Niall.-wskazał blondyna.- Liam.- chłopak o ciemnych króciutkich włosach uśmeichnąl się miło.- Louis.-wskazał brazowowłosego chłopaka z lekko dziecinnym uśmiechem.- Harry.- wskazał na loczka o zielonych pczach. Hmm..ciekawe jak z nim bedzie w łóżku. A gdyby tak iśc do łożka z każdym z 1D? Nie sa przeciez tacy źli..

Z perspektywy Zayn`a

Staliśmy z chłopakami i Christopher`em w salonie. Rozmawialiśmy o interesach. Jutrzejszym koncercie, filmie i innych takich.
-Czekajcie chwile..-mruknał Christopher.- Phobe! Chloe!- krzyknął w kierunku schodów.
-Idziemy!- do moich uszu dobiegł podwójny krzyk. Po chwili na dole pojawiły sie dwie dziewczyny. Jedna w okularach, brązowych włosach. Blada, zgrabna..piękna. A obok niej czerwonowłosa, z tatuażami na rękach, kolczykiem w nosie i brwi. była ładna, w końcu to bliźniaczki, ale ta pierwsza miała w sobie to coś. Hmm..trzeba by ją wziąść gdzies na strone. Moje rozmyślania przerwał śmiech obu dziewczyn i nie mogłem nie parsknąć śmiechem. 
-Ustalmy, że są adoptowane.-mrukneał nasz menadżer i oddalił się w strone kuchni. Czerwonowłosa pociągneła siostre w naszą strone i usmiechnęła się natomiast ta druga parsknęła tylko śmiechem.
-Witam drogich panów.-powiedziała zalotnie.- jestem Phoebe, a to moja kochana siostrzyczka Chloe.- wskazała ruchem głowy na dziewczyne która tzrymała ją pod ramie. 
-Jestem Zayn.- usmiechnąłem się i przedstawiłem reszte chłopaków. Phoebe uśmiechała się do kazdego, a szczególnie do Harrego i wyglądała jakby ostrzyła na niego pazurki. CHloe natomiast była kompletnie niezaiteresowana. Patrzyła gdzieś w bok z nieodgadnionym wyrazem twarzy i zarumienionymi bladymi policzkami. Ale ona ładnie wygląda..Wbijałem w nią wzrok a jej rumieniec jakby sie powiekszył. Ha..wiem jak działam na dziewczyny. 1:0 dla Zayn`a.
-Zapraszam do stołu.- powiedział Christopher. Kurde no..a już miałem cos powiedzieć do mojej drogiej Chloe. Usiedliśmy do stołu. Zająłem miejsce obok brązowowłosej. Zajęliśmy sie jedzeniem rzeczy przygotowanych przez ich gosposie. Najpierw była pyszna zupa z dyni piżmowej, następnie lasagne . Rozmawialiśmy głównie o koncercie ale w krótce rozmowa przerodziła sie w typowo męską. Dobrze, ze nikomu nie przyszło do głowy rzucać jedzeniem. Co jakiś czas zerkałem na Chloe, która praktycznie nic nie zjadła. Grzebała tylko widelcem w talerzu. Patrzyłem na nią i nagle jej oczy sie podniosly by napotkać moje. Jej miały szary kolor. Piękne, blyszczące, szare. Nic nie mówiąc wbiła wzrok spowrotem w talerz. 
Phobe prawie cały czas siedziała ze wzrokiem wbitym w Harrego i ciągle o czymś z nim rozmawiała, a na jego twarzy malował sie samozachwyt. Kiedy pani Rastvel (jak sie zorientowałem) zabierała talerz po lasagne, talerz Chloe wylądował na sukience dziewczyny. Brązowowłosa wstała a talerz z głośnym brzdekiem spadł na podłoge. Na sukience dziewczyny widniała spora plama od lini tali do samego końca sukienki. Chloe zrobiła sie czerwona jak burak i w szybkim tempie poszła na góre. Nie myślac zbyt wiele poszedłem za nią. Na całe szczęscie zdarzyłem zobaczyć do jakiego pokoju wchodzi wiec wszedłem za nią. Na mój widok pisnęła.
-Czego chcesz?- mruknęła podchodzac do lustra. Wzięła gumke do włosów i zrobiła sobie wysoko koński ogon.
-A wiesz..tak sobie przechodziłem i stwierdziłem ze sprawdze jak sie miewa twoja sukienka.- powiedziałem opierając się o ściane przy drzwiach które zamknąłem.
-Jak widać do śmieci. Mogłbyś wyjśc? Chce się przebrać?- mrukneła znikajac w gaderobie. Wrócila z naręczem ubrań i bez tych seksownych szpilek na nogach.
-Nie.- usmiehcnałem sie łobuzersko.
-Jasne..-mrukneła.- Przydaj sie na coś i rozepnij mi sukienke.
-Tak szybko? Może się lepiej poznamy.
-Zamknij się.- warkneła. Jej szare oczy płonęły wściekłością.
-Masz racje nie należe do osób cierpliwych.- podeszłem do niej i rozsunąłem suwak przejeżdżając przy tym placem wskazującym po jej plecach. Poczułem jak jej ciało przechodzi dreszcz. Jesteś na odbrej drodze Malik. Sukienka zsunęła się po waskim ciele dziewczyny i opadła na podłoge. Chloe wyszła z sukienki i podeszła do łózka na którym leżało kilka sukienek. Ja zajałem się lustrowaniem jej ciała. Blada skóra. Pełne piersi, zgrabny tyłek, długie nogi.
-Mógłbyś przestać sie na mnie patrzeć zboczeńcu?-mruknęła nie podnoszac wzroku. W końcu wybrała ciemną sukienke do kolan i wlożyła ją. Znikneła w garderobie i wróciła w czarnych baletkach na nogach.
-Dobra teraz wyjdź. Nie bede ryzykowac ze jeszcze coś ci sie przypomni i bedziesz tu siedział, wiec wynocha.- wrecz wypchnełą mnie za drzwi.- Idź.-rozkazałą a ja wykonałem jej polecenie. 

Z perspektywy Chloe

Jaki ten Zayn irytujący. Nie wiadomo po co polazł ze mną do pokoju, a głupia ja jeszcze paradowałam przed nim w bieliźnie. Szlag by to..wróciliśmy do jadalni gdzie napotkałam dezaprobujące spojrzenie ojca. Usiedliśmy do stołu gdzie czekała juz szarlotka z lodami i bitą smietana. Smacznego życze. Tatuś postarał sie przecież to ulubione danie Phoebe, ale żeby tak sobie przypomniec ze mam uczulenie na jablka to nie łaska. Miałam już dość tej kolacji. Chciałam sie znaleźć z powrotem w swoim kochanym pokoju w domu w Detroit. Do czasu kiedy ojciec w ogóle nie pamietał o moim istnieniu, kiedy nie chciał żebym była jego przykładną córeczką będącą na kazde jego skinienie. Jednym słowem ja sie nie powinnam urodzić. Jezeli chodzbym próbowała być podobna do Phobe zaraz by zrobil afere że jestem puszczalską. Chyba widać takie moje życie. Jeszcze tylko niecały rok. Skończe szkołe i wróce do stanów. Chce studiować na Harvardzie i mam nadzieje, ze sie dostane. Nauczyciele mówią że bez najmniejszego problemu i zeby tak było.
Kiedy w końcu One Direction sobie poszli wróciłam do pokoju i przebrałam się w piżame. Zakopałam sie pod kołdre i zasnęłam. Rano obudził mnie głos ojca.
-Chloe wstawaj.
-Nie..-jeknęłam sennie.
-Wstawaj jedziemy na próbe.- warknął. Usłyszałam zamknięcie drzwi. Poszedl. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. 8. Jezu..kto ma próby o tej porze? Zwlekłam sie z łożka i wziełam szybki prysznic. Wytarłam się i umyłam zeby. Poszłam do garderoby gdzie założyłam zielone rurki w kwiaty i białą koszulke na ramiączka. Zapięłam na szyi złoty łańcuszek z diamentową lezką który kiedyś dostałam od mamy i zeszłam na dół gdzie Phobe ubrana w krótkie jeansowe spodenki i czarną koszulke z logo "My Darkest Days" siedziała przy barze sniadaniowym i kończyła jeść tosty z Nutellą. Usiadłam obok niej i od razu pod mój nos trafił talerzyk z trzema tostami z czekoladą i szklanka soku. Popatrzyłam na uśmiehcnięta panią Rastvel.
-Nie jestem głodna..-mruknęłam.
-Pan Gray kazał zeby panienka dużo jadła.- powiedziała kobieta i wzieła sie za zmywanie. A jak inczej "Pan Gray powiedział Chloe zrób". Zaczełam jeść co szlo mi bardzo powoli. Kończyłam trzecią kanapke kiedy zjawił sie ojciec, wziął jabłko z kosza pełnego owoców i pomachał mi nim przed nosem.
-Chcesz?-zapytał uśmeichnięty. Jemu coś chyba jest. Moze jest chory?
-Wiadomość z ostatniej chwili Chloe ma alergie na jabłka od jakiś 17 lat.- mruknęłam i odniosłam talerzyk do zlewu.
-To ty już masz siedemnaście lat?-zapytał ojciec zakładając kurtke.
-Tyle samo co Phoebe wiesz? Bo ci przypomne: Masz dwie córki, bliźniaczki. przez co trzeba zrozumieć że one mają urodzinyw tym samym dniu.
-Aa..no tak.- powiedział odgryzajac kawałek owocu.- Tylko że Phoebe jest starsza o 3 minuty.
-Widzisz? Zawsze pierwsza.- zaśmiała się moja siostra zakładając niebotycznie wysokie buty, ja natomiast zdecydowałam sie na beżowe baletki. Wyszlismy z domu gdzie powitała nas typowa deszczowa angielska pogoda. Wsiedliśmy do SUV`a i reszte drogi nawet si enie odzywałam. Ojciec na przemian rozmawiał z Phoebe i przez telefon. Zamiast pod salą zatrzymalismy się najpierw pod przeszklonym, dużym domem skąd po chwili wyszła załoga 1D. Gr..wsiedli do samochodu witajac się. Skończyło sie tak ze siedziałam sciśnięta pomiedzy Zayn`em i Harrym. Mulat ciagle sie na mnie gapił, a Harry gadał z moją siostrą. Kiedy przejeżdżaliśmy koło sali były tam już tłumy fanek wiec kierowca podjechał od tyłu. Wysiedliśmy i weszliśmy za kulisy.
Próba ciagnęła sie w nieskończoność. Siedziałam na krześle przed sceną i słuchałam. Wokół 1D biegała masa ludzi a poza nimi inni zajmowali sie efektami dzwiękowymi i wizualnymi. Jakieś dwie godziny przed koncertem chłopakom już odbijało. Wygłupiali się wymyślali jakieś głupie układy, przekręcali słowa. Louis jeździł sobie na desce.
Kiedy w końcu poszli do garderoby się przebrać, a mnie i Phoebe kazali iśc za kulisy. Mogłyśmy wejść do garderoby gdzie chłopaki siedzieli przed lustrami.
-Ale z was baby.-zasmiała sie Phoebe.
-Z ciebie tez.-zaśmiał sie Harry wstając. Usłyszelismy pukanie do drzwi i o chwili do środka wszedł mężczyzna w średnim wieku ze słuchawkami na uszach.
-Za dwie minuty wchodzicie.-powiedział.i wyszedł.
-Dobra no to idziemy..a wy idzćcie pod scene i bądźcie jak inne napalone fanki.- uśmiechnął sie Zayn. Wyszłyśmy z Phobe i poszłyśmy we wskazane miejsce.
Koncert się zaczął, chłopcy zaśpiewali kilka piosenek:

-No to jak? Before Party?-zapytał Harry kiedy wszyscy siedzieliśmy w garderobie.
-Jasne.-powiedziałyśmy jednocześnie z moją siostra.
-To jest dziwne..-powiedział Louis patrzac na nas.
-Normalne.-odpowiedziałyśmy zgodnie.
-Nie normalne.- powiedzieli Nial z Louisem ale im nie wychodziło tak dobrze jak nam.
-Nie papugujcie nas.-usmiechnęłyśmy sie.
-DObra koniec gadania idziemy do klubu.-powiedział Harry

Z perspektywy Phoebe

Po jakże nudnym koncercie poszliśmy do klubu. Chloe wylądowała pod samą ścianą na skórzanej kanapie w naszym boksie. nim zdąrzyłam usiąść obok niej Zayn mnie uprzedził wiec usiadłam na końcu obok Harrego. 
Chłopcy kupowali drinki. Piłam jeden za drugim natomiast z tego co zauwarzyłam Chloe sączyła dopiero drugi, ale znajac Zayn`a dał jej taki troooche mocniejszy. Harry był juz dość pijany i lepił sie do mnie jak rzepa. Hmm jak nie teraz to kiedy.
-Chodź.- wyszeptałam mu do ucha. Wstaliśmy jednocześnie a loczek jakby wiedział o co chodzi zaprowadził mnie w kierunku jednej z toalet. Kiedy był pewien że nikogo nie ma zamknął drzwi i przyciągnał mnie do siebie. 
Uwaga scena 18 + (nie chcesz nie czytaj)
Pocałował mnie namiętnie a po chwili jego usta zaczeły jeździć po mojej szyi. Harry popchnął mnie tak że poczułam zimny blat pod dłońmi. Chłopak sięgnał do rozpięcia moich szortów, rozpiął je po czym zsunął razem z moimi majtkami. Podsadzil mnie tak że teraz siedzialam na blacie. Rozsunął nogą moje nogi i umościł sie miedzy nimi. Jego dłonie wsuneły sie pod moją bluzke i rozpieły mi stanik następnie wedrując na moje piersi. Nie trwało to zbyt długo, a chłopak wyjął reke i przesunął ją na moją kobiecość. Po chwili odsunal sie i rozpiął rozporek po czym wszedł we mnie z impetem.
Koniec

Z perspektywy Chloe

Zayn siedział obok mnie. Zbyt blisko mnie. Nie mogłam sie już bardziej przesunać ponieważ byłam wrecz wlepiona w ściane. Phoebe i Harry gdzieś zniknęli tak samo jak Niall i Liam. Upiłam łyk swojego drinka i popatrzyłam na pijanego już Louis`a, który wrecz leżał na stole.
Zayn był również nie xle pijany, a ja zostałam jedyną nie pijaną w towarzystwie chociaż po dwóch drinkach już szumiało mi troche w głowie.Mam zdecydowanie zbyt słabą głowe do drinków. Zayn ulotnił sie na chwile pod pretekstem zapalenia papierosa, a po chwili zjawili sie Niall i Liam z drinkami. Jako że Phoebe nie było wzięłam swojego i jej drinka. Wypiłam je szybko. Szaleć to szaleć. Niech ojciec chociaż raz opieprzy mnie za coś sensownego. Teraz pilam drinka za drinkiem i wyszło ich w sumie szesc. Wrócił Zayn i popatrzył na mnie i sie zasmiał krótko.
-Zostawiam cie na dziesiec minut a ty jestes pijana?
-Nie jestem pijana.- wybełkotalam kiedy usiadł koło mnie. 
-Spać..-mruknełam i oparłam głowe o jego ramie. Mówił coś do mnie, ale dla mnie to był tylko jeden szum. Odpłynęłam.

No więc wymysliłam coś troche innego wiec bede pisać tamto, a tego raczej nie. To jest chyba zbyt nudne
Pozdrawiam Akira :*


3 komentarze:

  1. Mich ma rację, pisz dalej i nie kończ :>
    To jest genialne *.*
    Grr.. nigdy nie sądziłam, że coś takiego napiszę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem..jak dla mnie to nie wypał no ale..jak bedzie tutaj 15 komentarzy to bede pisać to opowiadanie dalej

    OdpowiedzUsuń